Tak naprawdę jednak, wszystko byłoby niczym, gdyby nie abstrakcyjny, ale genialny pomysł Todda Haynesa, scenarzysty i reżysera "Gdzie indziej jestem", o którym spokojnie można powiedzieć, iż porwał się nie z jedną, ale sześcioma motykami na słońce, lecz efekt jaki osiągnął przerósł jego najśmielsze oczekiwania.
Todd wymyślił sobie, że postać legendarnego Boba Dylana w jego produkcji zaprezentuje kilku, dokładniej mówiąc sześciu, aktorów starających się pokazać widzom różne cechy charakteru barda. Reżyser wybrał idealnie, bowiem obrazy stworzone przez Cate Blanchett, Christiana Bale'a, Heatha Ledgera, Richarda Gere'a, Bena Whishawa i Marcusa Carla Frankina po prostu 'kopią dupę'.
Nic dodać, nic ująć. Dzięki nim otrzymujemy ponad dwie godziny seansu, dodatkowo naładowanego cytatami i genialną muzyką, które wprawiają w osłupienie, iż tak abstrakcyjny pomysł nie tylko wypalił, ale pozostawił po wybuchu cholernie wielki krater. Oczywiście nie w Polsce, bo chociaż film pochodzi sprzed sześciu lat to tutaj nikt nie pokwapił się, aby wypuścić go do kin - pozostały tylko płytki DVD...
Film poleca się nie tylko fanom twórczości Dylana, choć ci pewnie już dawno go zaliczyli, ale każdemu, kto lubi dobre, niekonwencjonalne kino w cholernie dobrej obsadzie. Pozycja przemyślana dająca sporo do myślenia.
Premiera:
- Świat (wrzesień 2007)
Ocena:
Sentymentalna, cholernie zasłużona dziewiąteczka.
Zwiastunik:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz