Niepojęte...Trudno, skoro nie chcą zarobić to ich problem. Film nakręcony przez człowieka orkiestrę (który odpowiada tutaj za reżyserię, scenariusz, muzykę oraz sam występuje w swoim dziele) - RZA należy potraktować przede wszystkim jako czas zabawy. Nie liczyć na przejmujący scenariusz, z drugim dnem i mądrymi przesłaniami. To nie tutaj, nie ta bajka.
Dokładnie bajka, bowiem przez cały seans "Człowieka z żelaznymi pięściami" odnosiłem wrażenie, że jest to anime, tylko w wersji aktorskiej. Mamy więc spektakularne sceny walki, niesamowitych bohaterów ze swoimi fantastycznymi zbrojami, sporą ilość nagości i jeszcze raz sceny walki - gdyż jak głosi plakat 'Nie da się wymówić Kung Fu bez F i U'.
Idealne pozycja na wieczorne rozluźnienie, gdzie nie trzeba zbyt wiele myśleć, tylko podążać wzrokiem za wytyczonymi przez RZA ścieżkami. Film doskonale przypominający, że kinematografia to przede wszystkim rozrywka, o czym najwidoczniej nie wiedzą polscy dystrybutorzy.
Na dokładkę można powiedzieć, iż o klasie filmu świadczy fakt, że jego producentem jest Quentin Tarantino, a jedną z głównych ról powierzono Russellowi Crowe. Tak, tak to dzieło bardzo w stylu Mistrza, gdzieś na pograniczu kiczu i abstrakcji.
Premiera:
- Polska (nie przewidziano)
- Świat (2 listopada 2012)
Ocena:
W tym gatunku, w tym rodzaju mocna ósemeczka!
Zwiastunik:
Anime? ;)
OdpowiedzUsuń